Klasyczne waniliowe makaroniki w nieco innej formie. Dzieciaki będą zachwycone.
Składniki na 20-22 makaroników (już po złożeniu):
- 75 g mielonych migdałów/mąki migdałowej
- 75 g cukru pudru
- 60 g białek (30 g i 30 g), w temp. pokojowej
- 93 g cukru (18 g i 75 g)
- 25 ml wody
- ziarenka z połowy laski wanilii
- czarny spożywczy flamaster
Przygotować dwie blachy wyłożone folią do pieczenia oraz szprycę z okrągłą końcówką o średnicy 1 cm, umieszczoną w dużej szklance (np. od piwa).
Mielone migdały wymieszać z cukrem pudrem. Wkładać po 3 łyżki do młynka do kawy i dokładnie mielić. Następnie całość przesiać przez drobne sitko. To, co zostanie zmiksować ponownie i przesiać do całości. Do otrzymanej mieszanki dodać 30 g białek oraz ziarenka zeskrobane nożem z laski wanilii. Bardzo dokładnie wymieszać za pomocą łopatki.
Kolejne 30 g białek umieścić w misie miksera i ubić pianę. Następnie, stale miksując, stopniowo dodawać 18 g cukru. Ubić na sztywną masę. Pozostawić.
W niedużym garnku umieścić 75 g cukru oraz 25 ml wody. Przygotować szklankę zimnej wody i suchą łyżkę, postawić z boku. Cukier z wodą podgrzewać na średnim ogniu (a raczej trochę mniejszym niż średni), nie mieszając, do momentu, aż kropla syropu spuszczona z łyżki do zimnej wody w szklance zacznie tworzyć kulkę. Co jakiś czas trzeba robić próby, by nie przegapić odpowiedniego momentu.
Gotowy syrop powoli wlewać cienkim strumieniem do ubitych wcześniej białek, stale miksując na niskich obrotach. Następnie zwiększyć obroty miksera i ubijać ok. 3 minut, aż piana wystygnie.
1/3 sztywnej piany przełożyć do masy migdałowej i bardzo delikatnie wymieszać za pomocą łopatki. Następnie dodać resztę i znów wymieszać dokładnie, ale nie za długo, by za bardzo nie rozrzedzić masy. Stosować posuwiste, rozcierające ruchy, by pozbawić bezę powietrza. Rozcierać o ścianki miski. Mieszana masa powinna opadać z łopatki jak wstążka, wtedy ma odpowiednią konsystencję.
Gotową masę przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać krążki o średnicy ok. 2,5 cm w pewnych odstępach od siebie, mając na uwadze, że masa się rozleje. Zapełnić obie blachy i odstawić na jakiś czas do obeschnięcia (u mnie to ok. 10-15 minut). Dotknięty palcem makaronik nie powinien się do niego kleić. Nie można pozostawić ich zbyt długo, bo skorupka z wierzchu stanie się zbyt twarda.
W tym czasie piekarnik rozgrzać do temperatury 130°C, z termoobiegiem.
Każdą blachę makaroników piec osobno. U mnie trwa to 12-14 minut (wszystko zależy od rodzaju piekarnika). Przed wyjęciem makaroników z piekarnika, najlepiej bardzo delikatnie podważyć jeden i sprawdzić, czy ciasteczko się nie rozdziela i czy spód jest upieczony.
Wyjąć i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Następnie podważać szpatułką i zdjąć ciasteczka z blachy. Dobrać w pary według wielkości.
Na części połówek namalować flamastrem straszne buźki.
Krem czekoladowo-bananowy:
- 100 gorzkiej czekolady (u mnie o smaku jagodowym z firmy Wawel)
- 1/3 szklanki śmietany kremówki 36 %
- 1 banan, zmiksowany na mus
- drewniane patyczki do szaszłyków (swoje pomalowałam czarnym spożywczym flamastrem)
- pomarańczowa wstążka, sznurek, itp., opcjonalnie
Czekoladę posiekać i wrzucić do miski. Kremówkę podgrzać w rondlu lub mikrofalówce i zalać czekoladę. Odstawić na kilka minut, a następnie dokładnie wymieszać. Na koniec dodać mus z banana i połączyć wszystkie składniki.
Schować do lodówki, by masa stężała. Gotowy krem przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką o średnicy ok. 6-7 mm. Wycisnąć krem na środek ciasteczka, w krem wbić patyczek (tępą stroną) i przykryć całość drugą połówką. Schłodzić w lodówce.
Gdy krem dobrze stężeje na każdym patyczku zawiązać pomarańczową wstążkę.
Życzę smacznego!
Świetny pomysł. Genialne makaroniki. Niespodzianka murowana :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają :)
OdpowiedzUsuńdokładnie świetnie ! :)
UsuńPiękne są :)
OdpowiedzUsuńWow! Jeszcze takich makaroników nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńAbsolutna rewelacja!
OdpowiedzUsuńNo genialne są!
OdpowiedzUsuńJak nie zapomnę, to za rok takie zrobię :D
Rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuń